C.Q.B.
Opracował: Zbigniew Struk
Close Quarter Battle - w wolnym tłumaczeniu, oznacza “walka w zamkniętych, ograniczonych przestrzeniach”. Współcześnie kojarzona przede wszystkim z czarną taktyką, czyli działaniami antyterrorystycznymi (poruszanie się w obiekcie, przeszukanie pomieszczeń itp., połączona ze strzelaniem w systemie Close Quarter Shooting). C.Q.B. to jednak znacznie szersze spektrum działania, niż tylko w budynku, czy terenie zurbanizowanym.
Wszystko co ogranicza nasze ruchy, swobodę przemieszczania oraz korzystanie z podstawowego zmysłu jakim jest wzrok, można zaliczyć do C.Q.B. Do takich działań należą m. in: walka w okopach, kanałach, jaskiniach w ciemności lub mocno ograniczonej widoczności, w samolotach, na jednostkach pływających, w wodzie i pod wodą, a także ze skrępowanymi lub „niesprawnymi” rękami. Techniki skrytobójcze w bliskim kontakcie też zaliczają się do C.Q.B.
Jak widać granica między strzelaniem, a walką wręcz, walką nożem, a użyciem podręcznych środków walki jest bardzo cienka i zaciera się jeżeli proces szkolenia jest właściwy i całościowy. Niestety, większość tzw „super” szkoleń, jest oderwana od rzeczywistości. Mamy pojedyncze ogniwa, ale nie stanowią one całości łańcucha. Mamy np super taktykę, ale bez walki wręcz, czy strzelania. Mamy ekstra strzelanie, ale ze względów bezpieczeństwa nie możemy przejść do walki wręcz itp. (o działaniach zespołowych nie wspomnę). Istnieją co prawda pewne grupy zawodowe, które realizują z powodzeniem w/w program, ale jest to tylko niewielki procent. Problem tkwi w „pierdzistołkach”, którzy kosztem tzw. „bezpieczeństwa” swoich podwładnych robią karierę zawodową. Nigdy nie zhańbili się „fizolką”, ale jak supermeni, czterojajeczni, wiedzą wszystko najlepiej. Mogę przytoczyć dziesiątki takich przykładów, ale mi się nie chce. Ograniczę się do walki wręcz, która jest częścią mojego życia od najmłodszych lat. Weźmy na tapetę Wojsko Polskie. W czasach PRL-u kadra oficerska, była święcie przekonana, że mamy doskonale wyszkolonego żołnierza. Instrukcja o Wychowaniu Fizycznym w siłach zbrojnych PRL z 1974 roku, zatwierdzona zarządzeniem nr. 15 z dnia 1.01.1975 przez gen. dyw. Eugeniusza Molczyka, przewidywała m. in. trzy zakresy ćwiczeń z walki wręcz. Pierwsze dwa były przeznaczone dla różnych formacji, w zależności od stopnia trudności. Wszystkie trzy zakresy miały być opanowane przez: wojska powietrzno-desantowe, pododdziały rozpoznawcze, WSW, III i IV rok szkół i uczelni. Prawdziwa Elita !!! Zakres ćwiczeń obejmował m. in. pady i przewroty Judo, aż dwa! ciosy nożem, działania karabinkiem (cokolwiek to znaczy), kilka bzdurnych chwytów. Wszystko w oparciu o Judo i samoobronę, które z wojskową walką wręcz nie mają nic wspólnego. Idąc z duchem czasu Ministerstwo Obrony Narodowej, zarządzeniem nr. 6/GZSB wprowadza 1.07.1985 roku do użytku „specjalny program walki wręcz” (III i IV zakres). Na zdjęciach tej arcyciekawej lektury możemy zobaczyć młodego, sprawnego! żołnierza, który demonstruje m. in: kopnięcie z wyskoku (po japońsku zwane YOKO TOBI GERI), wysokie kopnięcia obrotowe, dziwaczne ataki nożem, krępowanie ofiary, duszenia żywcem z Judo, tzw. działania kijem itd., itd. Prawdziwy Ninja! Wiem, że łatwo się wyśmiewać z innych, ale na totalną głupotę nie ma mocnych. Można tylko się śmiać.
Teraz jednak jesteśmy w NATO i mamy zawodowców?! No i mamy nowy „elementarz”. Mowa tu o: „Podręcznik Metodyczny do Programu Walki w Bliskim Kontakcie dla Żołnierzy Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej”. Imponujący tytuł i nie mniej imponujące dzieło pod względem materiału do opanowania (227 stron lektury). W tym przypadku Ninja z Krav Maga byli tak perfekcyjni, że nie zapomnieli o niczym. Jest tu nawet rozdział poświęcony treningowi relaksacyjnemu i doenergetyzowującemu po zakończeniu ćwiczeń z walki wręcz. Znajdziemy tu np.: Qi-Gong, Relaks Sugestywny, ćw. relaksacyjne według metody Jacobsona i wiele innych. Autorzy tego dzieła, chyba nie rozumieją ile tak naprawdę czasu ma żołnierz do opanowania walki wręcz i w którym miejscu wyszkolenia w C.Q.B. znajduje się wyżej wymieniona walka.
Chciałbym przedstawić klasyczny diagram C.Q.B., który być może oświeci naszych Chuck Norisów i jego „przyjaciół” z Hollywood.
fot.1
fot.2
Jak widać walka wręcz jest ostatecznością dla żołnierza, ale niezbędną do kompletnego wyszkoloenia. Żołnierz może zostać pozbawiony broni, ale jej nie odrzuca, aby walczyć gołymi rękoma, jak ma to miejsce w durnych, amerykańskich filmach. Może się jednak dostać do niewoli itp. Wówczas umiejętności w walce wręcz mogą uratować mu życie. Dla formacji mundurowych typu policja, straż miejska itp. walka wręcz i samoobrona to jedno z kluczowych zagadnień. Największą krzywdą jest wyszkolenie policjanta w wojskowej walce wręcz. W stresie zareaguje tak jak go uczono! Przekroczy swoje uprawnienia i pójdzie siedzieć!
Problem polega na tym, że programy szkoleniowe układają ludzie, którzy myślą że wiedzą wszystko najlepiej. Myślą o swojej karierze, nie o bezpieczeństwie policjantów czy żołnierzy. Spróbujmy zatem przyjrzeć się i zrozumieć podstawy C.Q.B. Przedstawię kilka „recept”. Reszta to wasza inwencja twórcza, ale oparta na realiach, a nie na idiotycznych filmach i bezsensownych instrukcjach szkolenia.